Witam.
Proszę o pomoc.
Od kilku dni mam problem z moim kangurkiem. Opowiem wszystko dokładnie;
Świeciła mi się już rezerwa i zatankowałam pełny bak - omyłkowo benzynę 98 zamiast 95. Przejeździłam było wszystko ok. Znowu zaczęło kończyć mi się paliwo - jednak jeszcze nie świeciła się rezerwa i zatankowałam do pełna, tym razem tą co zawsze 95. W ten sam dzień wracając ze stacji lało strasznie i potem pół nocy lało. Rano chcąc jechać do pracy mój Tadzio odmówił współpracy. Nie chciał się odpalić. Sąsiad zszedł mi pomóc i stwierdził, że chyba świece i przewody trzeba wymienić bo iskry nie dostaje. Poszedł do domu po kluczyki zeby mnie do pracy podrzucic a ja stwierdzilam ze jeszcze raz spróbuję no i mi odpalił. Wszystko było ok, potem wracając z pracy też odpalił bez problemu, za to jak parkowałam pod domem to zgasł mi chyba ze 3 na niskich obrotach. Nastepny dzien - zgasł mi jak zwalniałam przed swiatlami, dopiero za 3 razem mi odpalil. No i dzisiaj po całonocnej ulewie rano odpalil od razu, po drodze do pracy zatrzymalam sie pod sklepem no i do pracy juz musialam isc na pieszo bo po 8 probach juz nie odpalil. W pracy znajomy wziął kluczyki i powiedzial ze go przyholuje. Okazało się że bez problemu odpalił od razu, potem próbował jeszcze na parkingu kilka razy i też nie było problemu.
Ma ktoś pojęcie o co może chodzić? Rzeczywiście powinnam wymienić świece i przewody do tych świec? Ja wiem, że na odległość to ciężko coś powiedzieć ale może podsuniecie jakiś pomysł..
Dzięki.