Już po bólu. Mam cieplutko w Kangoorku. Skończyły się moje problemy z ogrzewaniem.
Kombinowałem z róznymi płynami czyszczącymi układ chłodzenia. Odkamieniałem, przedmuchiwałem, przepłukiwałem.
Efekt był mizerny albo wcale.
Teraz już wiem dlaczego.
Wyjęta nagrzewnica jest około kilograma cięższa od nowej.
Przez rurki wlotowe mozna wygrzebać ze środka żółtawo-brunatną maź, która wypełnia całą nagrzewnicę.
Pomimo stosowania różnych substancji nic tej mazi nie rozpuściło i nie wypłukało. Trudno jest opisać to co zalegało w nagrzewnicy. Coś takiego jakby smalec wymieszać z talkiem i zabarwić na kolor brunatny. Taka glinka.
Mam tą starą nagrzewnicę i pokażę ją kolegom na naszym najbliższym spotkaniu. Zamierzam ją "otworzyć" aby można było zobaczyć co tam siedzi w środku.
Jak to zrobię to też opiszę wszystko.
Zastanawiam się teraz jak wygląda wnętrze chłodnicy skoro w nagrzewniczce był taki syf. Chłodnicą zajmę sie latem bo to mozna zrobić samemu. W chłodnicy są grubsze rurki.
Podobno (okaże się później) w rurkach nagrzewnicy są tzw spowalniacze - czyli coś w rodzaju sprężynek i dlatego nie daje się wypłukać nagrzewnicy - trzeba ją wymienić.
Wszystko będzie jasne jak się dobiorę do wnętrza.