przez rustyred niedziela, 19 lutego 2006, 15:08
Wielki Kangur porusza się w zwolnionym tempie, w pezażu lekko zamglonym W podkładzie leci taka ckliwa melodia (typu: "Ojciec chrzestny"), że od razu drapie Cię gardle i masz ochotę przytulić się do tej obcej baby obok Ciebie, kimkolwiek jest. Słowem - klimat jak w starszawym romansidle. Łąka jest oczywiście ukwiecona, a Kangur ubrany w kusą komżę. Jejku, ja to już kiedyś gdzieś pisałem?...
Ale kto wie, kto i kiedy wymyślił WK???
No... Wkleję jeszcze zdjęcie jakiejś przyczepy i pa. (Żuwik, zrób mu coś!!!)
Ostatnio edytowano poniedziałek, 20 lutego 2006, 00:23 przez
rustyred, łącznie edytowano 1 raz
rustyred - Radek
(kiedyś miał Kangura)