"Kulawa" masa? Czyli że śrubka mocująca czujnik nie tylko mocuje ale łączy elektrycznie? Albo ogólnie złącze elektryczne? Rozłączyć; użyć jakiegoś preparatu do czyszczenia styków (typu "Kontakt spray" ?
ps.Wydaje mi się że sens istnienia forum to również jako miejsce w którym z czasem gromadzą się różne przypadki a też i rozwiązania ich. Dlatego wydaje mi się że umieszczanie opisu tematu w postaci pliku na zewnętrznym serwerze z którego (znamy to!) z czasem zniknie - to nie jest dobre rozwiązanie dla tych co kiedyś będą szukali pomocy przy podobnym problemie. Najlepiej pisać tu.
Doskonale sobie zdaję sprawę, że powinno się pisać na forum o problemie, a nie na zewnętrznych linkach. Ale jednak nie wszystko da się opisać bez użycia obrazów, które i tak są ładowane z linków zewnętrznych.
Tylko czytelność opisu problemu mną kierowała.
Dodałem opis problemu tym razem jako załącznik i myślę, że to wystarczy.
Jak na razie docisk inny niż palec nie działa - być może coś rzeczywiście jest z masą , przeczyszczę i zobaczę efekty.
Kupiłem używany czujnik doładowania, założyłem i sytuacja się powtarza. Jednak teraz zauważyłem, że nie muszę dotykać czujnika palcem i pewnie nie o to chodzi ale wystarczy, że dotknę karoserii i silnik zaczyna wchodzić na wysokie obroty - tak więc z czujnikiem chyba wszystko jest ok. Pewnie jest to sprawa masy. Masa do czujnika musi być poprowadzona przewodem bo czujnik jest zainstalowany na gumowej rurze, więc nie ma styku z metalowym częściami. Tylko mnie zastanawia dlaczego jak dotknę karoserii to masa wraca i po chwili jak się jeździ to nagle znika.
Są jakieś propozycję tego zachowania i jego rozwiązania?
Pojechałem na komputer - wyszedł błąd obwodu zasilania konwertera ciśnienia i błąd świec żarowych. Jak oczywiście był na kontroli to nic mu nie dolegało - wchodził na obroty była dobra moc. Wykasowali błąd przejechaliśmy się wróciliśmy do warsztatu zgaszony silnik - po chwili chcę go sprawdzić czy zaświeci się kluczyk i sprężyna i się zaświeciła ale mechanika nie było przy tym - ale przyszedł powiedziałem mu - podłączył kompa i znów błąd obwodu zasilania i świec żarowych.
Powiedziałem o zachowaniu auta - oczywiście na warsztacie - żadnych objawów. Po powrocie do domu zatrzymuje się na parkingu dodaje gazu i znów tylko do 3000 obrotów może wkręcić. Dotykam karoserii (niepomalowanej) i spokojnie wchodzi na wysokie obroty. Dziś żona jechała i znowu kontrolki kluczyka i sprężynki zaczęły migać. O co chodzi?
W warsztacie powiedzieli, że trzeba przyjechać na sprawdzenie elektryki więc się umówiłem.
A gdzie Ty znajdujesz niepomalowaną karoserię? Swoją drogą to jest dziwna usterka, a Ty masz jeszcze dziwniejsze właściwości Bo zakładam, że nawet stojąc na ziemi, dotykasz go, będąc w butach, czyli raczej uziemiony nie jesteś. A przynajmniej nie dla takich napięć. No chyba że chodzi o pojemność.
No fakt źle się wyraziłem z tą karoserią. Wystarczy, że otworze drzwi i dotknę śruby mocującej zawias do karoserii lub wajchy otwierania maski. I zauważyłem, że mogę siedzieć w samochodzie i dotknąć tej śruby ale czasami muszę stanąć nogą na podłożu. Być może rzeczywiście chodzi tutaj o ładunki elektryczne, które albo ściągam na siebie lub odwrotnie.
Tak to jest dziwna usterka i denerwująca i trzeba płacić za kolejne diagnozy.
Mam nadzieję, że jak już dojdziemy do przyczyny to poinformuję o efektach.
Patrząc na rocznik, wszedłeś w czas, w którym elektryka zaczyna wariować. Objawia się to różnie. Sam podobnych (choć zupełnie innych) atrakcji doświadczyłem. U mnie pomogło przelecenie wszystkich dostępnych kostek preparatem do styków elektrycznych. Łącznie z dużym złączem ECU. Podejrzewam, że Twoje błędy nie mają odbicia w rzeczywistości, a są jedynie efektem ucieczki prądu "gdzieś".