Cześć Mona...
Po pierwsze.... Napisałaś cyt.
"Brada! to ja, żona chłopaka, Mona"
No coż... nie wiem jak mam to rozumieć? Żona, jakiego chłopaka? Oczywiście to miłe że do mnie piszesz, ale totalnie zdębiałem o jakiego chłopaka chodzi!

Byłbym wdzięczny gdybyś "ujawniła" się troszeczkę bardziej!
Po drugie..... W odpowiedzi na Twój post mogę napisać tylko jedno. Drodzy czytelnicy, nie spodziewałbym się takiego obrotu wydarzeń przenigdy! Nie sądziłem, że 200m od mojego domu, choć jeżdżę po całej Polsce, w spokojną niedzielę wydarzy się coś takiego... Zapięte pasy uratowały życie mnie i mojej dziewczynie! Gdybym tego dnia ich nie zapiął dziś mógłbym, co po niektórych z was straszyć po nocach jako zjawa nieczysta! A tak... śmiem powiedzieć że prawie nic mi się nie stało!
Brat mojej dziewczyny (nawet nie zdajecie sobie sprawy jak wielki przeciwnik pasów), który zjawił się na miejscu wypadku, kilka dni później totalnie mnie zaskoczył. Powiedział do mnie: "Teraz nie zobaczysz mnie w aucie bez pasów" - SZOK! Dotychczas ten człowiek, gdyby policja tego nie sprawdzała, wymontowałby pasy z samochodu, bo tylko nie potrzebnie je woził,... ot zajmowały miejsce! Widział mój samochód po wypadku i stwierdził, że jeśli (prawie) nic mi nie jest, a po uszkodzeniach wozu myślał, że zawieziono mnie do prosektorium, to znaczy że coś te pasy jednak dają! Udało mi się jak do tej pory, nauczyć na moim przykładzie, około 10 ludzi do zapinania pasów.
Patrząc jednak na sprawę pasów bezpieczeństwa to nawet najwięksi ich zwolennicy muszą przyznać, że mogą one stanowić zagrożenie. Kiedyś słyszałem o takich przypadkach obcięcia głowy dziecku podczas zderzenia. Co tu dużo szukać - nawet nasze wspaniałe poduszki powietrzne, które zazwyczaj ratują życie, mogą nas go także pozbawić. O takich przypadkach również słyszałem. Pijąca napój z butelki osoba, przy zderzeniu, została tą butelką przebita. Dzieci siedzące na brzegu siedzenia, przy zderzeniu wbijane są w siedzenie - oczywiście śmiertelnie.
ALE.... Nawet najwięksi przeciwnicy zapinania pasów i poduszek powietrznych MUSZĄ przyznać, że są one po to by nam pomagać. Życie jest bardzo cenne, a ciało człowieka bardzo kruche - nigdy nie wiadomo, kiedy ujdzie z nas życie. Ja sam wiem tylko tyle, że pasy będę zapinał do końca życia (no chyba że będę jechał do sklepu po fajki!

).
Do cholery, nawet Sumacher uczył na przykładzie Siencento jak bezpiecznie przygotować się do jazdy! A tak serio, to CO CI SZKODZI ZAPIĄĆ PASY? Może tym właśnie podarujesz sobie kiedyś najwspanialszy i najcenniejszy prezent, jaki mógłbyś dostać... możliwość poznawania świata przez kolejnych 30 lat.!
Dzięki Mona za szczere gratulacje - Hmmmm no jest za co gratulować!

Tym czasem, idę..... cieszyć się swoim życiem!
-------->