przez mkk środa, 31 października 2007, 15:07
Mialem podobnie. Zarzadalem wyceny naprawy samochodu, dwoje urzednikow ('dyzurny likwidator szkody') poinformowalo mnie, ze to jest dokument wewnetrzny, a trzeci po prostu wydrukowal, przybil pieczatke i dal mi. Ich wycena byla jakos 2 raza wyzsza, niz kwota, za ktora mi zrobili w warsztacie. Napisalem cos w tym stylu, ze maja mocno zawyzone koszty naprawy, zadajac wyplaty zgodnej z faktura dla warsztatu. W zasadzie szlo to bezgotowkowo, to znaczy przelali do warsztatu troche mniej, wiec musialem tak ze 2tys doplacic. Kolejne pismo, jakies powolanie sie na warunki ubezpieczenia, sformulowanie typu: "nie chce byc zmuszonym do wejscia na droge sadowa" i nagle telefon, ze PZU bardzo chce przelac mi ta roznice na konto. Ale to trwalo i trwalo. A PZU w Warszawie ma swoje centrum likwidacji w takim miejscu, ze bez kangura dostac sie trudno. A wcale nie tak daleko ode mnie

kangoor morski, DCI 1,5, 80km
A computer, like air-conditioning, works correctly until you open windows.