kupiłem używanego kangurka (notabene od bardzo dbającego uzytkownika - raczej kobiety z Piaseczna), i przez pół roku po kupnie jeżdziłem na oryginalnych kleberach 165. Na zakrętach piszczały, po wodzie lekko pływałem, aby potem w ciągu 1 miesiąca dostały wybrzuszeń wielości dużego jaja. W poprzednim aucie zaliczyłem nie jeden krawężnik czy dziurę a opony były ok, pomimo że było to daewoo i koreańskie Hankooki. Opony wymieniłem na jesieni 2003 na fuldy (też 165). Na zakrętach nie piszczą, po głębkiej wodzie aż miło, błoto pośniegowe super, ale z dala na nich od sniegu lodu itp. W górach poradziłem sobie ale tylko z łancuchami. Teraz zbieram money na zimowe. Bo na zmarzlinie to nawet nie bardzo chce ruszyć.
young kangoo