Chciałem się z Wami podzielić moim nowym doświadczeniem.
Jak zapewne niektóym z Was wiadomo, borykałem się ze zdrapaniem kleju pozostałego po reklamie poprzedniego właścicela. kangur był oklejony prawie po całości (zło w czystej postaci)
Nakleki schodziły bez problemu, jednak zostawiały po sobie klej, który nie chciał niczym zejść.
Propozycji rozwiązania problemu było wiele: opalarka, karcher, rozpuszczalnik do pianek montażowych, terpentyna, nitro, benzyna ekstrakcyjna, zippo do zapalniczek, preparat do zmywania etykiet, zmywacz do paznokci, denaturat, rozpuszczalnik do farb ftalowych i wiele innych (skrajny przypadek- szlifierka i do blachy).
Otóż po przetestowaniu wieeeeeelu metod wyłoniłem najszybszą.
rozwiązanie jest proste jak metr sznurka w kieszeni.
przydatne materiały: atomizer po perfumach, lub płynie do szyb, katra do biblioteki (ew. bankomatu, telefoniczna), szmata, micha z wodą z płynem oraz- jakiez to proste- birol- rozpuszczalnik do farby (uwaga- żaden inny niż birol nie dawał rady)
jak zrobić- proste!
rozpuszczalnik wlewasz do atomizera, psikasz klej, potem zbierasz go kartą, ktorą zaś wycierasz w spodnie (opcjonalnie szmatę).
Ważne, aby po psiknięciu szybko zebrać klej (rozpuszczalnik paruje)
po zebraniu kleju należy przemyć miejsce wodą z jakimkolwiek detergentem, by nie uszkodzić birolem lakieru, następnie birol na szmatę i pucowanko do wytarcia całego kleju- potrzebne dużo szmat, często będzie je trzeba zmieniać.
potem oczywiście neutralizacja birolu wodą z detergentem.
Uwaga!
nitro matowi lakier, denaturat nie działa, benzyna rozmazuje, a spray do czyszczenia piany montażowej kosztuje 27 zł, wystarcza na tylne drzwi.
mam nadzieję, że komuś się moje doświadczenie przyda,
Pozdrawiam