Dokładnie.
Ważne jest żeby - jeśli coś było - wiedzieć co i jak naprawiane.
Żenujące jest to że w naszym państwie prawa wciąż oszukiwanie przy sprzedaży auta praktycznie jest bezkarne.
Przecież to takie proste jak kontrola ustawienia świateł - a wciąż nie do uegulowania.
Wydaje mi się że ważny jest stan wyposażenia na którym ci zalezy - teoretycznie wszystko można sobie dobudować ale..
nie wyobrażam sobie ciągnięcia wiązek od lusterek czy montowanie klimy której nie było...
Na pewno zaliczyłbym "ścieżkę zdrowia" czyli przejazd przez stację diagnostyczną
i - powtórzę to: we wszelkich autach mocno cudowanych rzut oka od spodu mówił prawdę.
Im więcej rzeźbione tym łądniej z wierzchu a większy bajzel z dołu.
No prawdą jest tez że np moje auta optycznie odbiegały od ideału - np bieżący ma posikaną chyba w 4 czy 5 miejscach maskę od strzałów kamieni = ale doszedłem do wniosku że jak mnie kiedys to będzie bola ło to se zrobię..a tak ma jeździć

Zwracaj uwagę na pierdoły - "drobiazgi".
Z moich doświadczen wynika że ich usunięcie nie jest bynajmniej proporcjonalne do lekceważącej oceny przy zakupie (aaa..drobiazg to się zrobi)
Raz ze się samo nie zrobi dwa nic nie jest takie proste jak się wydaje

Całe to (nie tylko twoje) kupowanie to bardzo emocjonujący sport: kto - kogo
I to jest chore....