Spot okazał się być raczej kameralny (Szaman,George,Drucik). W dodatku po godzinie 11 ekipa zmniejszyła się o jedna sztuke (o mnie ).
Błotka trochę było, George zorganizował slalom.
Mój Kangur nawciągał się tyle błota że najpierw stracił moc i dostał takich drgawek, że się jechać prawie nie dało. Na szczeście objawy ustapiły.
Po jakimś czasie postanowił zmniejszyć obroty biegu jałowego do zera.
I na tym się skończyło moje jeźdzenie (miełem już perspektywę, że lawete do lasu będę wzywał
).
I ważna rada
zabierajcie pilota ze sobą. Zjechałbym do rowu przekonany, że tam właśnie skręcili Szaman i George, gdyby nie Basia
W środę się okaże ile spot mnie będzie kosztował extra