Parafrazując jednego polityka z aktualnej opcji : Yest, yest, yest ...
Doczekałem się nareszcie. Dzień na podróż "tam" koszmarny bo upał, a Stalowa Wola skąd odbierałem moje cudo to jakieś 190 km od Krakowa, a Skoda Frytka (czyli Favorit), którą dotychczas jeździłem klimy nie widziała nawet na oczy. Ale powrót za kierownicą własnego Kangura to już bajka. Nie wiem tylko co na to mój kolega, który tą moją 16-tką frytką wracał . I do tego miłe rozczarowanie na stacji paliw po powrocie. Ok. 6,3l/100km z włączoną klimą co prawda w sandałach nie pionierkach to chyba nie najgorszy wynik. Teraz zostały jeszcze formalności i rozkoszowanie się posiadaniem tego cuda
Zgodnie z obietnicą będą zdjęcia, ale jestem noga w temacie umieszczania ich na stronie więc myślę, że prześlę je do zuwika, a on w swej adminowskiej mądrości będzie wiedział co z nimi zrobić.